“All mountain landscapes hold stories: the ones we read,
the ones we dream, and the ones we create."
|
Stało się... śnieg zasypał zatłoczone ulice Warszawy, w sklepach zabrzmiało pierwsze "All I want for Christmas" a nasze, jakże ukochane świątynie konsumpcji zapełniły się poszukiwaczami świątecznych prezentów w iście świątecznych cenach. Powiew zimowego wiatru prosto z Podhala zawitał także za mury praskiego Soho.
Robert Kupisz - wirtuoz polskiej bawełny, ojciec oversize'owych bluz, dumnie noszący ojczyste godło na piersi - to za jego sprawą, mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych celebryci, blogerki i inne milionerki opuścili swoje luksusowe apartamenty by pochwalić się nową chanelką na wyczekiwanej od czerwca imprezie.
Tytuł pokazu - "Krivan"( dla nieposiadających wiedzy geograficznej pokroju Martyny Wojciechowskiej, jest to szczyt Tatr leżący po słowackiej stronie ). Pierwsze skojarzenia - folklor! Czyżby projektant chciał skrzyżować postać Janosika ze skejtem z Placu Bankowego? Inspiracją, jak zdradził Robert, była stara podhalańska pieśń. Nie ukrywam, iż początkowo nie byłem przekonany co do myśli przewodniej zimowego show. Zdanie zmieniłem wraz z zajęciem miejsca z butelką pokazowej wody w ręce, oczekując na pierwsze sylwetki.
Oprawa pokazu jak zawsze prosta, lecz przemyślana i perfekcyjna w każdym calu. Ogromne logo projektanta, niesamowita gra świateł oraz brokat imitujący śnieg w połączeniu z kropelkami wody pieszczącymi wytapirowane i zabezpieczone czarnym Taftem fryzury gwiazd ( prawdziwie industrialne Soho ), pozwalały poczuć klimat starej, górskiej kaplicy znanej z opowieści bacy.
Kolekcja jesień-zima 2017/18 w niczym nie przypominała tragicznego obrazu wykreowanego w mojej głowie, pełnego pstrokatych wzorów i tandetnych spódnic. Designer "wycisnął" z tematu to co najlepsze, przekładając motywy "człowieka gór" na swoją streetwear'ową stylistykę. Na wybiegu mieliśmy okazję zobaczyć między innymi długie futra, spodnie z wysokim stanem, falbaniaste, asymetryczne koszule czy bogate w hafty, inspirowane motywem pszenicy bluzy. Dopełnienie stanowiły dodatki w postaci kapeluszy, skórzanych pasków czy ludowych chust. Całość jak to u Kupisza wystylizowana po mistrzowsku. Rozkloszowane spódnice, kożuchy i koszulki modelki nosiły warstwowo, zgodnie z trendem sezonu no i oczywiście z widocznym na zaproszeniu dress codem - "na cebulę". Nad after party nie ma co się rozwodzić. Myślę, że ilość gości wciąż obecnych kilkanaście godzin po zakończonym show mówi sama za siebie.
Słowem podsumowania Kupisz zawiesił sobie wysoko poprzeczkę. W kolekcji Krivan swoje "must have" odnajdą już nie tylko miłośnicy rozciągniętych bluz czy dresowych spodni. Wiele elementów spokojnie wykorzystać można przy stylizacjach stricte edytorialowych.
Coż więcej dodać - chapeau bas Robert, moim zdaniem to najlepsza kolekcja w twojej karierze!
~ zdjęcia sylwetek zaczerpnięte - Robert Kupisz Facebook - autorstwa Marka Makowskiego
0 komentarze:
Prześlij komentarz