“Experience had taught me that even the most precious memories fade with the passage of time.”
~
Nicholas Sparks
Wspomnienia hmmm… jedyny byt, który jest tylko nasz, nie do odebrania przez nikogo i nic poza... czasem.
Jadę autobusem, słyszę w radiu piosenkę i automatycznie w mojej głowie pojawia się moment, w którym wraz z przyjaciółmi robiłem coś mega głupiego.
Chyba każdy spotkał się z podobną sytuacją. Nieświadomie zamykamy część nas w piosenkach, przedmiotach, zdjęciach czy filmach. Są to swego rodzaju klucze do zamkniętych skrzynek w naszych głowach, dzięki którym możemy w każdej chwili otworzyć a raczej odtworzyć zapomniane nam chwile. Dawniej uważano fotografów za złodziei dusz, którzy zamykali swoje zdobycze w kliszach, obawiano się ich i unikano. Jest w tym ziarnko prawdy, w zdjęciach zamykana jest część nas, jednak nie jest to coś złego czy też niebezpiecznego, wręcz przeciwnie był to pierwszy trwały środek pozwalający zachować nieuchwytny moment, nasza pamięć najprawdopodobniej po dość krótkim czasie pozbyłaby się go bezpowrotnie. Z biegiem lat zdjęcia ewoluowały w cyfrowe pliki, którymi ludzie zaczęli dzielić się z zupełnie im obcymi osobami, co zaburzyło swego rodzaju intymność wspomnień, które do tej pory zarezerwowane były tylko dla najbliższych. Ciągnęło to za sobą różne skutki, z jednej strony przyczyniło się to do zrodzenia tak zwanego "cyber-bullyingu", którego praktykujący znaleźli sobie rozrywkę krzywdząc ludzi za pomocą ich własnych fotografii. Z drugiej zaś, był to zdecydowany krok na przód w kierunku rozwoju kontaktów międzyludzkich, który doprowadził do powstania jednego z ważniejszych wynalazków dzisiejszych czasów jakim są (niektóre) portale społecznościowe, co pozwoliło nam odzyskać kontakt ze znajomymi, z którymi z różnych powodów go straciliśmy. Z postępem zdjęcia zagubiły gdzieś swoją magiczną właściwość, zaczęły być źródłem zarabiania pieniędzy, narzędziem szantażu i krzywdzenia. Kiedyś tylko najlepsi fotografowie potrafili cofnąć czas na zdjęciu teraz wszyscy mogą wrzucić je do photoshopa i zmienić wszystko...
Kupując telefon, głównym kryterium, którym się kierowałem był dobry aparat. Nie przywykłem do noszenia cyfrówki a telefon zawsze mam ze sobą więc jest to idealne narzędzie to zapisywania najlepszych momentów życia, bo przecież
"Best memories come from the craziest ideas."
Ostatnimi czasy, podczas bezsensownego rozmyślania wynikłego z nudy, wpadłem na pomysł założenia albumu z najpiękniejszymi chwilami spędzonymi z rodziną i przyjaciółmi, jednak nie jako folder w komputerze, ale w tradycyjnej formie. Zawsze sprawiało mi radość i dawało motywacje oglądanie tych czarnych kredowych kartek z poprzyklejanymi nań momentami z życia. Jednak od pomysłu do działania długa droga ( przynajmniej w moim przypadku ) i jak to ze mną bywa porzuciłem tą, jakże szlachetną idee na rzecz na tamten czas ważniejszych czynów. Do realizacji planu nakłonił mnie jednak serwis Fotomaton, który zaproponował wywołanie printów z mojego instagrama. Otrzymałem je już następnego dnia, zapakowane w ekologiczny kartonik ( co według mnie jest jak najbardziej na plus ) świetnej jakości odbitki, mimo iż chyba wszyscy wiemy co powyższy portal potrafi zrobić z jakością naszych dzieł, w tym przypadku serwis poradził sobie ze wszystkim. Jeszcze raz serdecznie dziękuje Fotomaton :)
Z racji tego, że trochę zaniedbałem bloga i żeby nakłonić was do powrotu do tradycji postanowiłem w raz z firmą Fotomaton zorganizować konkurs, w którym możecie wygrać kod na 50 printów wybranych przez was zdjęć wraz z przesyłką. Myślę, że to coś fajnego zwłaszcza , iż wszyscy macie równe szanse, nie liczą się tu wasze zdolności o wszystkim decyduje los :)
Więcej informacji i sam konkurs dostępne są na moim instagramie serdecznie zachęcam do udziału :
I Hope You Enjoy :D
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Ja również kupując telefon sugerowałem się dobrym aparatem... Ahhh nie ma to jak zdjęcia. Często w filmach widać uśmiechnięte twarze osób przeglądających stary album. Myślałem, że jest to wyolbrzymione. Myliłem się. Ta chwila jest tak magiczna. Nie mogłem się oderwać od zdjęć tak samo jak uśmiech z mojej twarzy ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny post :)
OdpowiedzUsuńGenialny post. Taki... nie potrafię tego określić, ale jak go czytałam to zgadzałam się z każdym słowem. Aż nabrałam ochoty, żeby zajrzeć do albumu, pooglądać zdjęcia z dzieciństwa i powspominać hahaah
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, @luvmyjusten
Z jednej strony zgadzam sie z tym z podejsciem do zdjec, a z drugiej strony nie. Nie jestem ta osoba, ktora w niezapomnianych momentach robi zdjecia, irytuja mnie osoby tak bardzo nastawione na wartosc zdjecia w danym miejscu czy z dana osoba. I wlasnie w tym momencie zdalam sobie sprawe z tego, dlaczego tak jest. Ciekawy?
OdpowiedzUsuńWazne wydarzenia na pewno zapamietam. Zdjecie cos mi psuje w tym, za bardzo odwraca uwage od zapamietywania kazdego elementu i cieszenia sie tym momentem.
Za to wielkie znaczenie maja dla mnie codzienne zdjecia malych rzeczy. Instagram mi to umozliwia i dzieki niemu dostrzeglam jak niesamowite jest przegladanie potem taki 'po prostu' dni, w ktorych to drobiazgi, niby nic specjalnego, zasluzyly na upamietnienie.
W kazdym razie, dziekuje za prowokacje do odkrycia co tak naprawde wydarza sie w mojej glowie :)
xx
Annie